|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gacie Mishy
Gacie Mishy
Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 14/100 Skąd: Farm Planet Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Sob 16:33, 02 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Till rozciągną się wygodnie na kozetce, gładząc delikatnie runo Tigerkaki. Był zmęczony. Knucie wrednych planów z tak niebezpieczną kobietą jak Rani, było bardzo męczące. Jego sztuczna szczęka unosiła się i opadała powoli w wodzie falującej w szklance na stoliku obok. Podłoga delikatnie się trzęsła. To pewnie ta gigantyczna miotła tortur, której Drwale mieli użyć, żeby wreszcie wyciągnąć coś z Ronalda - pomyślał Till, zabierając się za wciągającą lekturę Pociągu do Cardiff. Nie mógł się jednak skupić. Polecił Amandzie, by jak najszybciej zwerbowała tych nowych uczniów. Miał nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Uśmiechną się złowieszczo. Drwale nie wiedzieli, że kiedy wszystko będzie gotowe, to oni pójdą na pierwszy ogień.
Zadzwonił telefon. Till szybko wsadził swoją szczękę na miejsce.
- Tak? - powiedział do słuchawki.
- Obawiamy się, że pranie mózgu Jacka było zbyt słabe. Chyba trzeba będzie to powtórzyć - powiedział trzeszczący głos w słuchawce.
W następnym rozdziale: szambo, pukiel włosów i straszliwy duch.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
reiha
Podrzędny malarz niewidzialnych kosmitów
Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 2992
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 6/100
Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Sob 17:28, 02 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Kiedy Aurelia szła na spotkanie z Amandą ubrana w swoje ulubione granatowe szpilki, które wyglądały jak pogwieżdżone niebo nad morzem w spokojną nocną noc byłą bardzo pewna siebie. Wiedziała, że to jej szczęśliwe butki kupione w H&M dzięki złotej karcie kredytowej swojego eks. Ciągle miała nadzieję, że Ryszard jako muzyk też zapewni jej luksusowe zakupy.
Nagle została pociągnięta za pukiel swoich rudych włosów i wciągnięta do ciasnego pomieszczenia.
- Fuj! Co tak cuchnie? LOL?
- To szambo - powiedziała ciemna postać ukryta w cieniu.
- CZemu sprowadziłaś mnei to szamba??? Kim jesteś???
- Obserwoałyśmy cię od jakiegoś czasu.
- To bardzo nieałdnie.
- Uznałyśmy, żę jesteś właśnie tym, kogo nam trzeba. Wyczytałyśmy iędzy wierszami "Pociągu do Cardiff", że jesteś przeznaczona żęby wybawić szkołę od Ra..
- Nie wymawiaj jej imienia! - zcienia wynurzyła isę inna dziewczyna.
- Skąd wiecie od Ra.. o niej?? - chciała wiedzieć Aurelia.
- Wiemy i już. JEsteśmy tajną organizacją, Klubem Uczynnych Panien Kochających Astronautów. - odpwoiedziały chórem i przedstawiły się. Ich imiona to były Nancy, Daisy i Candy.
- Nie możesz iść na spotkanie z Amandą, chce cię omotać! powiedz, że złapałaś opryszczkę i zostań w domu. Odiwedzimy cię o północy w twoim pokoju i wszystko ci wyjkaśnimy.
Nagle podłoga zaczęła chrobotać a szambo bulgotać.
- Uciekaj, nie mamy czasu, to straszliwy duch babci Tigerkaki nawiedza to miejsce!
DZiewczyny nie zdążyły nawet wymienić się numerami gg bo szambo zaczynało wyrzucać różne rzeczy.
w następnym rozdziale: czipsy serowe, wieszaki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eriu
Wredna Administratorka
Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 20055
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 19/100 Skąd: Bad Wildungen/ Frankfurt/ Seul/ Mirkwood Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Sob 17:56, 02 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Aurelia wróciła do pokoju. Doktor siedziała przed telewizorem i oglądał "Króla Artura"
- Jaki ten Tristan jest piękny- powiedział pełen zachwytu i podziwu dla pięknej twarzy Madsa.- Jak kiedyś zrobią serial o moim życiu to chciałbym żeby z niego zrobil mojego Mastera.
Powiedział to i zarumienił się nieczym nie śmiała dziewczynka.
Aurelia podniosła dwa czipsy serowe i oddała je Doktorowi.
- Nie bródź podłogi.- skaraciła go, a później opowiedziała jej co się wydarzyło.
O północy przyszły dziewczyny z Klubu Uczynnych Panien Kochających Astronautów. Rozsiadały się na wolnych miejscach i zaczęły mówić.
- Amanda zrobi pranie mózgu każdemu. Używają do tego jakiś czarów. Ra... Ta-której-imienia-nie- możemy-wymawiać nauczyła się ich tam skąd pochodzi.
- Stare galiffreyańskie wiedźmy- mruknął Doktor pod nosem.
- Powiedziałeś wieszaki?- spytała Aurelia niedosłysząc.
- Ryszard był kiedyś jedną z nas, ale ona przy pomocy czarów odwróciła go od dobra. Tylko Ty możesz go ocalić. Ocalić jego i nas wszystkich.
- Ale jak?- spytała Aurelia.
- Spraw by Cię pokochał- powiedziała Candy.
W następnym odcinku: tłuścioch, lodówka pełna piwa i ministerstwo
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gacie Mishy
Gacie Mishy
Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 14/100 Skąd: Farm Planet Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Sob 21:28, 02 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Aurelia nachmurzyła się - Miałam taki zamiar, ale potem okazało się, że Amanda jest jego dziewczyną.
- Słuchaj, każda z nas chętnie wykonałaby to zadanie - zaczęła Nancy - ale Amanda dobrze wie, kim jesteśmy i będzie miała na nas oko. A jak tylko zobaczy, co się świeci to ten tłuścioch, jej ojciec, pójdzie na skargę do dyrektora Tilla. A on jest w zmowie z Sami-Wiecie-Kim. Rozpracuje KUPKĘ i wszystko przepadnie.
- Ty jesteś naszą jedyną na dzieją - dodała Daisy - Amanda myśli, że może cię wciągnąć do Drwali. Jeśli będziesz udawać, że jej się udało, nie będzie zwracać na ciebie takiej uwagi i będziesz mogła za jej plecami zbliżyć się do Ryszarda i wyciągnąć go spod jej zgubnego wpływu. Proszę, musisz nam pomóc.
Aurelia słysząc to wzruszyła się i popłynęły z jej oczu kryształowe łzy.
- Pokładacie we mnie takie nadzieje...
W tym momencie wtrącił się Robert - Przepraszam bardzo, ale to jest bardzo niebezpieczne. Jak Aurelia ma się uchronić przed faktycznym przeciągnięciem na stronę Drwali.
Candy uśmiechnęła się z wyższością - Na szczęście mamy to - wyciągnęła zza pleców coś, co na pozór wyglądało jak mini-lodówka pełna piwa.
- Chcecie ją upić???? - Doctorowi nie mieściło się to w głowie.
- Nie oczywiście, że nie, głuptasie - Daisy mrygnęła do Roberta, wyraźnie wpadł jej w oko.
Nancy rozsunęła puszki z piwem i wyciągnęła niewielkie pudełeczko. Potem z pudełeczka wyciągnęła najpiękniejszy wisiorek, jaki Aurelia kiedykolwiek widziała. - To jest super-wisiorek, który nie pozwala na pranie mózgu. Musisz go cały czas nosić i Amanda nie będzie miała nad tobą władzy. Nasze ministerstwo ds. nadprzyrodzonych wyprodukowało tylko cztery takie, więc uważaj na niego.
- Wow, cool! - powiedziała Aurelia i założyła wisiorek.
- Tylko pamiętaj -powiedziała Candy - musisz udawać, że wszystkie sztuczki Amandy działają na ciebie.
- Jasne - powiedziała Aurelia, myśląc że z tym wisiorkiem wygląda naprawdę olśniewająco.
- Teraz musimy już iść- stwierdziła Nancy - już dawno jest cisza nocna, i jeśli ktoś nas złapie na korytarzu z przenośną lodówką pełną piwa, będziemy mieć szlaban do końca życia.
Komórka Aurelii cicho bzyknęła.
GDZIE JESTEŚ??? MIAŁAŚ TU BYĆ KILKA GODZIN TEMU!!!! - to była Amanda
Sorki, wyskoczył mi straszny pryszcz, nie chcę straszyć ludzi ;( - Aurelia szybko wczuła siew swoją nową rolę szpiega.
Dziewczęta z KUPKI popatrzyły na nią z dumą.
- Sądze, że powinnyśmy ci urządzić ceremonię przyjęcia. - stwierdziła Daisy - Czekaj na esa - Dodała, zamykając drzwi za sobą.
W następnym odcinku: zazdrość, numer od Jacka, list miłosny.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eriu
Wredna Administratorka
Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 20055
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 19/100 Skąd: Bad Wildungen/ Frankfurt/ Seul/ Mirkwood Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Sob 21:44, 02 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Z samego rana wstała pierwsza i poszła do łazienki wykonać poranne czynności. Zrobiła sobie letki makijaż i ułożyła włosy. Założyła krutką spódniczkę mini w kratkę i podkolanówki. Później zeszli z Doktorem na śniadanie.
Usiedli przy stoliku. Po chwili dołączyła do nich Amanda i mocno uścisnęła Aurelię.
- Na prawdę tak mi przykro- powiedziała współczującym tonem- ale widzę, że już lepiej.
- Udało mi się zapudrować pryszcza, ale całą noc dzielnie z nim walczyłam.
Po chwili podszedł do nich Ryszard. Widać, że już doszedł do siebie po porażce jaką było nie zostanie przewodniczącym. Pocałował Amandę w polik. Aurelia aż się skręciła z zazdrości, ale nic nie dała po sobie poznać.
- Teraz wracamy do własnego stolika- powiedziała Amanda- ale mam nadzieję, że się spotkamy na lekcji botaniki.
- Ja też mam taką nadzieję- powiedziała Aurelia i posłała jej nieszczęsny uśmiech. Gdy tylko zostali sami zauważyła, że Doktor grzebie po kieszeniach.
- Zgubiłem numer od Jacka.- powiedział przerażony.
- To nic... znajdzie się. Zawsze możesz mu wysłać list miłosny.- zaśmiała się szyderczo Aurelia.
Nagle na sale wkroczył Till a za nim kroczyła jego owca. A kolo nich usiadł Bill.
- O Bill masz nową fryzurę- powiedziała z zachwytem Bella- Wyglądasz naprawdę pięknie.
- Niedługo będzie organizowany bal i chciałbym żebyś ze mną poszała- powiedziała Bill.
Nie wiedziałam co mu dopowiedzieć, bo wolałabym isć z Ryszardem.
- No nie wiem- powiedział Aurelia. Wtedy zobaczyała, ze Amanda robi dziwne miny, które świadxzyły o tym, że Bill nie jest fajny- Mam inne plany- skłamała.
W następnym odcinku: prawie Sherlock. harvestować, przegotowany makaron
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gacie Mishy
Gacie Mishy
Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 14/100 Skąd: Farm Planet Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Sob 22:28, 02 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Bella? Aurelia ma rozdwojenie jaźni i sama jest Bellą, nie wiedząc o tym?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eriu
Wredna Administratorka
Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 20055
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 19/100 Skąd: Bad Wildungen/ Frankfurt/ Seul/ Mirkwood Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Sob 22:32, 02 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Katriona napisał: | Bella? Aurelia ma rozdwojenie jaźni i sama jest Bellą, nie wiedząc o tym? |
To było zamierzone czytałam analizę opka w którym główna bohaterka ciągle zmienia imię. Później okazało się, że ałtoreczkce myliły się opka, które pisała. Oby dwa były o Tokio Hotel, tylko bohaterka miała inne imię i innego trulowera (raz Toma raz Billa )
Ale to by było ciekawe gdyby to ona była Bellą, zwłaszcza w kontekście oskarżeń Władysława o niewierność.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gacie Mishy
Gacie Mishy
Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 14/100 Skąd: Farm Planet Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Nie 0:00, 03 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
To by było bardzo ciekawe. Stałyśmy się poważnymi ałtoreczkami, podejmującymi takie poważne tematy, jak choroby psychiczne
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eriu
Wredna Administratorka
Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 20055
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 19/100 Skąd: Bad Wildungen/ Frankfurt/ Seul/ Mirkwood Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Nie 0:02, 03 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
więc lepiej zostawmy zdrowie psychiczne Aurelii w spokoju
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lost11
Wirujący banan śmierci
Dołączył: 20 Sty 2011
Posty: 2745
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/100 Skąd: prawie Wrocław Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Nie 17:49, 03 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Eriu napisał: | Ale to by było ciekawe gdyby to ona była Bellą, zwłaszcza w kontekście oskarżeń Władysława o niewierność. |
Zupełnie jak w K-PAXie!
Nagle mucha zabzyczała koło dziewczęcego, delikatnego płatka ucha Aurelii. Jej myśli uciekły na momęt do dawnych szczęśliwych lat. Była wtedy młoda i urocza, jej dziewczęcy urok zwabił Władysława. Przypomniało jej się, jak w pewien słoneczny dzień, kiedy w rodzinnych Sierpniach, jej ukochanej wiosce, cała ludność harvestowała plony, ona i Władysław uciekli nad małe stawy i puszczali kaczki. Słońce delikatnie prztpiekało jej kark, a on łagodził te zdradliwe promyki swoimi delikatnymi pocałunkami.
-Jedz, bo ci wystygnie - powiedział Bill, szturchając ją w żebra.
Aurelia ocknęła się. Kobiety ubrane w czerwone uniformy podawały właśnie posiłki. Wchodziły przez boczne drzwi sali jadalnej, które teraz były cały czas otwarte. Aurelia miała nadzieję, że zamkną je, gdy już wszystko wniosą, bo miała niemożliwie krótka mini spódniczkę i nieźle dawał jej się w znaki ten przeciąg.
Spojrzała na swoje jedzenie. Z niesmakiem powiedziała
-Łeee przegotowany makaron.
-No brawo detektywie - zaśmiał się Bill. - Długo do tego dochodziłaś? Prawie Sherlok! - dodał z uśmiechem.
Aurelia speszona złączyła nogi.
-Prawie Sherwood?.... - mruknęła czerwona. - Przecież nie dawno depilowałam....
Robert dźgał widelcem swój makaron. Przez cały czas drapał się w brew.
-Ładny naszyjnik - powiedział Bill.
Aurelia go nie słuchała. Patrzyła właśnie zazdrośnie, jak Amanda karmi Ryszarda swoim widelcem.
W następnym odcinku: wata cukrowa, wszy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eriu
Wredna Administratorka
Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 20055
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 19/100 Skąd: Bad Wildungen/ Frankfurt/ Seul/ Mirkwood Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Nie 18:11, 03 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
- Wiesz zawsze jak byłam smutna to Władysław zabierał mnie pole i biegliśmy za motylkami- powiedziała Aurelia a po jej delikatnym jak marmur policzku spłynęła jedna, kryształowa łza. Zrobiło się jej smutno. - Kochałeś tą Rani?
Robert zawiesił się z widelcem w ręce. Nie wiedział co opowiedzieć.
- Chyba tak... nie jestem pewna- powiedział- Początkowo spotykałem się z nią bo chciałem zrobić na złość Mistrzowi, ale później chyba ją pokochałem. Wiesz my Panowie Czasu inaczej podchodzimy do spraw miłości i możemy...
Robert przerwał. Machnął ręką i niedokończył zaczętej rozmowy.
- Amanda jest wstrętna i na pewno ma wszy- powiedziała z zazdrością w głosie patrząc na tą słodką jak wata cukrowa parę. Przypomniała sobie, że Ryszard jest pod wpływem jakiś czarów i na pweno jej nie kocha.
Nagle przy ich stoliku pojawiła się jakaś czarnowłosa dziewczyna z niebieskimi tęczówkami.
- Amanda kazała mi powiedzieć, ze zaraz jedziecie na zakupy do centrum handlowego.
- Ale ja mam teraz matematykę- zaprostestowała Aurelia.
- Nie przejmuj się. Dyrektor Till pozwala Amandzie i jej przyjaciółką spuszczać lekcje. - mówiła czarnowłosa.
- Super- zapiszczała z radości Aurelia- kocham zakupy, Moi rodzice, którzy podróżują po całym świecie, zostawili mi kartę kredytową.
- Mogę z wami jechać?- spytał Bill
- Nie- odrzekła wzniośle czarnowłosa
w następnym odcinku: notatnik, manekiny, smród
Ostatnio zmieniony przez Eriu dnia Nie 18:12, 03 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gacie Mishy
Gacie Mishy
Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 14/100 Skąd: Farm Planet Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Nie 23:27, 03 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Aurelia odeszła wypełnić swoją misję, tymczasem Robert został sam na sam z Billem. Bill rozejrzał się, czy nikt nie patrzy. Paczka Amandy już wyszła, większość uczniów poszła na zająca.
- Wiem, że dostałeś wczoraj coś od profesora botaniki - powiedział poufale.
Doktor udawał, że nie słyszy. Nie chciał żeby ktoś wykrył jego znajomość z Jackiem. - Dobrze, że Aurelka znalazła w końcu koleżanki do robienia zakupów. Wcześniej ciągała mnie, a ja tego nie cierpię. Sklepowe manekiny zawsze mnie przerażały...
Bill wydawał się poddenerwowany. - Nie udawaj. Jacek dał ci sekretny szyfr do rozszyfrowania jego notatnika.
Doktor łypną jednym okiem na Billa, starając sie nadal nie zwracać zainteresowania. - TaaaK?
- Notatnika- kontynuował Bill - który ja mam ci dostarczyć - wyją ze swojego plecaka w różowe czaszki zwykły na pozór zeszyt i wręczył go Robertowi. - Rzuć w niego okiem w wolnej chwili. - powiedział, po czym udał się na lekcję, pozostawiając Doktora samego, wciąż przytłoczonego smrodem, jaki wypłynął z najgłępszych czeluści plecaka w różowe czaszki.
-OMG. Co on tam trzyma? Zeszłoroczne drugie śniadanie? - zapytał Robert samego siebie, chowając zeszyt do swojego plecaka.
W następnym rozdziale: namiętny pocałunek, suszarka do włosów, Kubuś Puchatek.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lost11
Wirujący banan śmierci
Dołączył: 20 Sty 2011
Posty: 2745
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/100 Skąd: prawie Wrocław Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Pon 7:45, 04 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Doktor Obrócił notatnik w rękach trzy razy, bez ustanku analizując swoje życie w poszukiwani odpowiedzi na pytanie, gdzie go u licha widział. Najbardziej przerażająca myśl, czająca się w jego głowie gdzieś za uchem, uderzyła go po kilku sekundach powodując zastygnięcie krwi w żyłach. Przecież zgubił bilet od Jacka. I co teraz zrobić?
Wstał i poszedł w stronę wyjścia wyjątkowo markotny. Udał się w stronę swojego pokoju. Nogi same niosły go przed siebie. Kiedy przechodził koło tablicy ogłoszeń, spostrzegł grupkę śmiejących się chłopaków. Podszedł do nich zaintrygowany i przysłuchiwał się chwilkę ich rozmowie.
-Nie zrobi tego, mówię ci! - krzyczał jeden, zanosząc się ochrypłym śmiechem.
-Wiesz jaka jest kara, nie? - wtrącił inne także rechocząc.
Czerwony na twarzy chłopak, ubrany w ortalionowe dresy i t-shirt z nadrukiem obrażającym wegetarian, dukał coś niewyraźnie również śmiejąc się nieśmiało.
-Pojednało was, przecież on mnie zje - udało mu się w końcu powiedzieć.
-Chyba zgwałci - dodał inny, a cała zgraja ryknęła śmiechem.
W pewnym momencie spostrzegli Doktora.
-Co się gapisz, hm?
-Cześć, jestem Robert. Jestem tu nowy - zagaił Doktor.
-Nowy, mówisz? W takim razie przejmujesz misję Bombla - odpowiedział największy z nich, wskazując na zaczerwienionego chłopaka. Bombel odetchnął z ulgą.
-Jakąż misję?...
-Gramy w prawda czy wyzwanie, Bombel ratuje honor naszej klasy. Musi udać się do Profesora Harknessa i namiętnie go pocałować - wyjaśniono mu.
Trybiki w głowie Doktora zakołatały z podniecenia. 'Mam alibi!' wykrzyczało jego lewe serce.
Udając niechęć i wahanie odpowiedział, że dobrze i spytał, gdzie znajdzie profesora.
-Prawdopodobnie ogląda teraz Kubusia Puchatka, ale robi coś równie pedalskiego - zarechotał Bombel.
-Jego gabinet jest na pierwszym piętrze w prawym korytarzu. Zielone drzwi w motylki. Na pewno trafisz.
-Dzięki - powiedział Doktor poprawiając poły marynarki, zawracając na pięcie.
-Z resztą, idziemy z tobą. Skąd będziemy wiedzieć, czy wypełniłeś zadanie?
Kolana Doktora zadrżały.
-No dobra...
Kiedy cała ich grupka doszła do zielonych drzwi Jacka, Doktor nerwowo przełykał ślinę, lub też to, co z niej zostało, bo tak zaschło mu w ustach. W szaleńczej gonitwie myśli, zdołał nakreślić ubogi plan awaryjny. Miał zamiar po prostu wejść do gabinetu i pogadać z Jackiem, ale obecność chłopaków wszystko komplikowała.
-No już, zapukaj - powiedział również podniecony Bombel.
Doktor zapukał.
Otworzył mu po chwili Jack z suszarką do włosów w rękach. Miał na sobie obcisłe fiołkowe legginsy.
-Dzień dobry - powiedział Doktor.
Z tyłu chłopaki szeptem krzyczeli "Gorzko, gorzko"
Nie było ani chwili do stracenia. Doktor rzucił się na Jacka, wpijając swoje usta w jego usta. Po sekundzie opierania się, Jack ustąpił, rozpływając się. Wtedy Doktor położył mu rękę na plecach i zaczął kreślić palcem litery "ZGUBIŁEM SZYFR. DAJ MI GO".
Jack oderwał się od Doktora na krótką chwilkę
-Szyfr?
-Tak - szepnął Doktor i znowu pocałował Jacka dla niepoznaki. Wszystko w nim wirowało.
Jack po chwili oderwał się zarumieniony od Doktora.
-Robercie, ty mały nicponiu - powiedział.
Banda z tyłu stała oniemiała, patrząc z lekkim obrzydzeniem na całą scenę. Wycofywali sie powoli.
-Dobrze, że wpadłeś, przysłali z twojej poprzedniej szkoły oceny. Twoje i Aurelii. Sprawdź czy to te.
Jack podsunął Doktorowi świstek z zapisanym szyfrem.
-Moje się zgadzają - powiedział Robert, ale ocen Aurelii nie znam. Wezmę ten papierek i jej pokażę.
-W porządku. No to pa, do zobaczenia na botanice chłopcy - Jack posłał im promienny uśmiech i zatrzasnął z impetem drzwi.
Doktor spojrzał przez ramię na chłopaków.
Stali w milczeniu przez kilka sekund.
-Kozak z ciebie - powiedział któryś i wszyscy czmychnęli w popłochu.
Doktor zastanawiał się, jak bardzo to posunięcie zaważy na jego przyszłym życiu.
W następnym odcinku: Wściekłość i zazdrość Aurelii, tajemniczy wierszyk-zagadka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eriu
Wredna Administratorka
Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 20055
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 19/100 Skąd: Bad Wildungen/ Frankfurt/ Seul/ Mirkwood Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Pon 17:18, 04 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
W centrum handlowym Aurelia i dziewczyny robiły zakupy. Przymierzały co popadnie i przy tym dobrze się bawiły. Kupiły po kilka par blusek, spodni i spódniczek. Aurelia kupiła białe kozaczki na obcasie i pasującą do tego torebkę. Amanda pogratulowała jej dobrego gustu. Aurelia stwierdziała, że łatwo idzie jej dopsasowanie do grupy. Teraz widziała, że łatwo stanie się Drwalem. Gdyż żeby być Drwalem nie trzeba być szczególnie bystrym, wystarczy gadać głupoty, które zadowolą innych. Drwal nie może mieć własnego zdania.
- Ty też masz świetny gust- powiedziała Aurelia na widok Amandy, która właśnie wyszła z przymierzali ubrana w różową sukienkę mini ze sznurowaniami po bokach. Zawszysto zapłaciły kartami kredytowymi rodziców. Wróciły do Zamku.
Wściekłość i zazdrość Aurelii mogła być przeszkodą do stania się Drwalem, ale starała się nad tym panować. Myślała o tym, że musi uratować cały świat i Ryszarda.
Wróciła do pokoju. Robert już na nią czekał.
- Co to- spytała Amanda. Dopiro teraz na podłodze dostrzegała jakiś papierek. podniosła go.
- Jakiś śmieć. Przed chwilą go tam nie był0- powiedział Doktor rozpatrując wcześniejszą leckję botaniki.
- To tajemniczy wierszyk-zagadka. - powiedziała wgapiając się w kartkę.- lol. jeszcze czegoś takiego nie widziałam.
Podała go Robertowi.
w następnym odcinku: kanibale, czapka niewidka, torpka
|
|
Powrót do góry |
|
|
reiha
Podrzędny malarz niewidzialnych kosmitów
Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 2992
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 6/100
Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Pon 18:43, 04 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Robert przeczytał na głos:
Gdzie jesteś, Kapłanko Apollina sztuki
Najpiękniejszej ze sztuk, Boskiej Melpomeny?
Czy wśród swoich i Boskiej nauki,
Myślą wśród ludzi, a sercem na scenie?
St. Rejment
- Lol co to ma być?
Aurelii przeszły po plechach dreszcze.
- Na pewno coś ważnego, napisali "boski", więc musimy znaleźć kościół albo teatr, tam na pewno Rani ukryła coś ważnego.
- Tylko gdzie to jest? - spytał Doktor.
Oboje otworzyli różowy laptop Aurelii i zaczęli szukać. Już pierwszy wynik w google grafika pokazał mapę zamku.
- Spójrz - powiedział Doktor dotykając palcem monitora - w zamku kiedyś była kaplica, którą przerobiono na aulę. Chodźmy tam.
- Oki.
Szli korytarzem po rubinowych dywanach, w pewnym momencie trafili na czarnego barana, ale ten tylko spojrzał na nich z przestrachem i skrył się w gabinecie dyrektora.
- Czyby sprowadził sobie rozpłodowca dla swojej owieczki? - zaśmiała się Aurelka.
Za gabinetem skręcili za pomnikiem złotej owcy, ostatnim śladzie tajemniczego kultu krzyżowców, najpewniej kanibali.
- To tutaj.. - powieział doktor widząc stare dębowe drzwi. Wyciągnął z kieszeni dziwny przedmiot i zaczął nim bzyczeć przy klamce.
- Co to?
- Dźwiękowy śrubokręt. Dzięki niemu dostaniemy się do środku.
Zamek kliknął i już byli w ciemnym pomieszczeniu rozświetlonym pojedyńczym lichtacrzem. Wyglądało jak opuszczony teatr. Emanowało chłodną aurą. W powietrzu czuć było zapach kurzu i stęchlizny.
- Spójrz.. - wyszeptała Amelka pokazując palcem faceta śpiącego na jednym z siedzeń.
Doktor szturchnął nieznajomego, ten zachrapał i się zbudził.
- Witajcie.. - powiedział aksamitnym głosem mrużąc oczy.
- Jesteś akrtorem?? Albo St Rejmentem??
Nieznajomy pokręcił smutno głową i wyciągnął z uchwytu na kubek kubek i napił się z niego. Zauważył ich wytrzeszczone spojrzenie - To tylko torpka, doskonały napój z planety Rym. Chcecie?
Aurelia widząc zachłanny wzrok Doktora szybko odpowiedziaa:
- Nie! MAsz coś dla nas? Szukamy broni, która zwalczy Drwali.
- Mam tylko czapkę niewidkę. Została jako rekwizyt po ostatnim przedstawieniu, chcecie?
- Pewnie.
- Muszę jej tylko poszukać.. - nieznajomy zanurkował pod krzesło i za chwilę wrócił z niczym.
- Masz - podał Aurelii nic, a ona poczuła na dłoni dotyk wełny. - To czapka niewidka. A teraz zostawcie mnie, mam jeszcze 2 miesiące do odespania.
- Co będzi potem? - chciał wiedzieć Doktor, ale już zasnął. Cicho wycofali się z pomieszczenia.
w następnym rozdziale: żarłoczna firanka, las kredek
wiersz był oczywiście autentyczny, reymontowy Aurelka zapomniała o swoim chłopaku bardzo szybko
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eriu
Wredna Administratorka
Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 20055
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 19/100 Skąd: Bad Wildungen/ Frankfurt/ Seul/ Mirkwood Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Pon 18:45, 04 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
reiha napisał: |
wiersz był oczywiście autentyczny, reymontowy Aurelka zapomniała o swoim chłopaku bardzo szybko |
Kto by tam pamiętał o jakimś Władziu skoro w pobliżu jest Ryszard Nadal mam problem wyobrazić go sobie jako ucznia w szkole i do tego jeszcze tró lowera
|
|
Powrót do góry |
|
|
reiha
Podrzędny malarz niewidzialnych kosmitów
Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 2992
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 6/100
Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Pon 20:20, 04 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
ja nie mam problemu, bo nie pamiętam jak on wygląda
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eriu
Wredna Administratorka
Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 20055
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 19/100 Skąd: Bad Wildungen/ Frankfurt/ Seul/ Mirkwood Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Pon 20:24, 04 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
reiha napisał: | nie pamiętam jak on wygląda |
Nie prowokuj bo założę mu temat na forum
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gacie Mishy
Gacie Mishy
Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 14/100 Skąd: Farm Planet Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Pon 21:44, 04 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Załóż, bo ja w ogóle nie wiem, kim jest Ryszard
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eriu
Wredna Administratorka
Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 20055
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 19/100 Skąd: Bad Wildungen/ Frankfurt/ Seul/ Mirkwood Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Pon 21:49, 04 Lip 2011 Temat postu: |
|
|
Katriona napisał: | Załóż, bo ja w ogóle nie wiem, kim jest Ryszard |
masz szczęście, że nie wiesz kto to jest ale powiedzmy, że to kolega Tilla a to kim jest Till jest napisane w opisie opka
Ostatnio zmieniony przez Eriu dnia Pon 21:49, 04 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|