Christopher and His Kind

Wszechmocna · Wysłany: Sob 23:04, 19 Mar 2011 Temat postu: Christopher and His Kind

Zakładam temat, bo film już dziś. Właściwie, to zaczął się pół godziny temu!

A ja obejrzę dopiero w poniedziałek...

Kogoś jeszcze interesuje interesująca historia Christophera khemgołymattkehm Isherwooda? Zamierzacie oglądać?

Eriu · Wysłany: Sob 23:09, 19 Mar 2011 Temat postu: Re: Christopher and His Kind

Wszechmocna · Wysłany: Sob 23:20, 19 Mar 2011 Temat postu:

Tak! Wolno mi się czasem bawić w prawdziwego administratora, wiesz?!

Zaraz napiszę prawdziwy regulamin i będziecie mieć za swoje.

Eriu · Wysłany: Sob 23:25, 19 Mar 2011 Temat postu:

A pisz se

Przez Ciebie słucham teraz Electic Six na you tube. Twoje "I wanna take you to the gay bar!" z bloga przypomniało mi jak kiedyś lubiłam ten zespół. Chyba, ze ten tytuł nie ma nic z nimi wspólnego

Wszechmocna · Wysłany: Sob 23:45, 19 Mar 2011 Temat postu:

Ma! Oczywiście, że ma! Tak mi się natychmiastowo skojarzyło z tym fragmentem.

Eriu · Wysłany: Nie 1:09, 20 Mar 2011 Temat postu:

Oglądam

Jestem bardzo, bardzo zmęczona, nie wiem jak długo dam radę, ale na razie oglądam

Ale on jest piękny

i nie jest doctorowy (na razie)

Jego mama chciałaby, żeby był Doktorem

O.... jest Dream Lord... pewnie zaraz sprowadzi Doctora... przepraszam Christophera na złą drogę...

Przed chwilą zabrzmiał trochę jak Jedenasty

ale tylko przez chwilkę, a nie jak inny aktor... dobra... nie będę się narażać...

Wszechmocna · Wysłany: Nie 1:26, 20 Mar 2011 Temat postu:

Nie znoszę Cię...! JA też już chcę oglądać!

Eriu · Wysłany: Nie 1:30, 20 Mar 2011 Temat postu:

Umarłam... po raz drugi

Eriu · Wysłany: Nie 10:49, 20 Mar 2011 Temat postu:

Obejrzałam. Położyłam się o 3 w nocy, a miałam to zrobić przed północą

Film mi się bardzo podobał. Naprawdę warto go obejrzeć nie tylko dla hardcorowego seksu i Matta. Ani razu nie miałam ochoty przewinąć i się nie nudziłam. Ani nie myślałam "dlaczego ten Matt musi grywać w tak fatalnych filmach"

Bardzo podobały mi się kostiumy. Muzyka i scenografia również. Dlatego lubię brytolskie filmy kostiumowe. Jak nawala fabuła to przynajmniej strona wizualna jest zadowalająca.

Matt nie wyglądał i nie grał jak Jedenasty. Co wcale nie znaczy, że nie miałam doktorowych skojarzeń. Od tego nie da się uciec, ale przynajmniej nie miałam wrażenia (jak w przypadku Hamleta), że patrzę na przebranego Doctora

Christopher gadający o skarpetkach

I było coś o rybach

Jest sporo hardcorowego seksu. Jee

ale raczej w pierwszej połowie filmu, później trochę się uspakaja i robi się bardziej wzruszająco. Ale na szczęście nie patetycznie

Oczywiście obejrzę jeszcze raz. Najpierw z angielskimi, później z polskimi napisami.

Nie wiem dlaczego bo takiej dawce Matta śnił mi się nagi Tomcio.

Wszechmocna · Wysłany: Nie 13:37, 20 Mar 2011 Temat postu:

Też się położyłam o trzeciej.

A miałam obejrzeć dopiero w poniedziałek, z koleżankami. Ale nie mam nic przeciwko, chętnie obejrzę jeszcze raz. Film był bardzo dobry.

Eriu · Wysłany: Pon 10:19, 21 Mar 2011 Temat postu:

Angielskie napisy: [link widoczny dla zalogowanych]

niestety są niedopasowane do mojej wersji filmu :hamster_speachless2:

Wszechmocna · Wysłany: Pon 10:55, 21 Mar 2011 Temat postu:

Aha. Już się ucieszyłam, a potem przeczytałam, że niedopasowane. :hamster_speachless2:

Bo ja mam przecież taką wersję filmu, jak Ty.

TWÓJ AVATAR. Umieram.

Eriu · Wysłany: Pon 11:02, 21 Mar 2011 Temat postu:

Ja też się ucieszyłam, ale później włączyłam film i się wkurzyłam :hamster_speachless2:

teraz mi się nie chce, ale będę musiała pobawić się w dopasowywanie, albo poczekać na inne napisy.

Też kocham mój avatar

Kalelpl · Wysłany: Śro 18:59, 23 Mar 2011 Temat postu:

Właśnie zassysam torrenta, zaraz znajdę napisy i Allons-y! Jako fanatyk historii i tegoroczny maturzysta podchodzący do matury z ww. przedmiotu postawiłem sobie za punkt honoru obejrzenie Christophera. Nie tylko za względu na Matt'a no ale głównie ze względu na przedstawienie reali Berlina XX-lecia międzywojennego, czasów totalnej rozpusty i przełamywania barier którego Berlin, przed przejęciem władzy przez Nazistów, był epicentrum. No ale dosyć o moich dywagacjach historyczno-społecznych.

Wszechmocna · Wysłany: Śro 20:43, 23 Mar 2011 Temat postu:

No, rozpusty to w filmie akurat nie brakuje..

Eriu · Wysłany: Śro 20:47, 23 Mar 2011 Temat postu:

Nie brakuje

Oczywiście cała otoczka polityczno- obyczajowa jest ważna, ale nie dla niej oglądałam ten film

Wszechmocna · Wysłany: Pią 14:11, 25 Mar 2011 Temat postu:

Isherwood i Auden (Matt Smith i Pip Carter).

Reinette

Obejrzałam! Na początku śmiesznie, w ogóle na kolana mnie powaliła scena sadomaso z DreamLordem Very Happy

Ale potem... szkoda mi było Jane. Szkoda mi było Heinza. Szkoda mi było tej matki Christophera.
Napisy na końcu... Sad

.
Smutny film w gruncie rzeczy.

Wszechmocna

No, film biograficzny dziejący się w nazistowskim Berlinie tuż przed wojną... Trudno oczekiwać radosnej komedyjki. Mnie początek raczej nie rozbawił, potem oczywiście film mnie zasmucił, ale i tak bardzo mi się podobał.

Reinette

Tak, zrobiony świetnie. Muzyka mi się podobała też. I Matt, o jejku, jaki on ma krzywy ryj Very Happy

Ale zagrane było perfecto, zwłaszcza że zostało pokazane jak on kogoś całuje, czego osobiście nie mogłam sobie wyobrazić. Smithy zawsze był dla mnie chłopczykiem DO całowania, a nie OD całowania. Co nie zmienia faktu, że jako aktor musiał podjąć się supertrudnego zadania, jakim było granie homoseksualisty...