Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gacie Mishy
Gacie Mishy
Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 14/100 Skąd: Farm Planet Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Czw 22:26, 24 Lut 2011 Temat postu: Najlepszy towarzysz/towarzyszka |
|
|
Nie chodzi mi tutaj o to, kogo my lubimy najbardziej, ale o to, kogo wyważamy za najlepszego dla Doctora. Może się okaże, że we wszystkich przypadkach będzie to ta sama osoba, ale uważam, że i tak warto się wypowiedzieć
No i nie zmienia to faktu, że moim osobistym zdaniem, w nowych seriach najlepszą towarzyszką była Donna
Po pierwsze decyzja o podróżach z Doctorem przyszła u niej z czasem, więc można zakładać, że była to decyzja w pełni świadoma a nie taka "Hura! Właśnie poznałam kosmitę! Zobaczę kosmos! Ale fajnie!" Uważam, że między innymi dzięki temu była bardziej odpowiedzialna od innych towarzyszek.
Po drugie uważała Doctora za przyjaciela i nie oczekiwała od niego niczego więcej niż przyjaźni. To sprawiało, że nie podążała za nim ślepo i potrafiła się postawić kiedy trzeba, ale jednocześnie Doctor cały czas był dla niej ważny. Wydaje mi się także, że Doctor dzięki niej stał się weselszy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Wszechmocna
Where's me jumper?
Dołączył: 18 Cze 2010
Posty: 8212
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/100 Skąd: Downton Abbey Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Czw 22:29, 24 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się - Donna najlepiej pasowała do Doctora i mam wrażenie, że najlepiej go rozumiała. Na długo przed DoctorDonną. I chyba była najlepszą przyjaciółką, która nie zadaje bezsensownych pytań, nie ma pretensji i po prostu jest z nim zawsze, kiedy jej potrzebuje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Allu
Doctor Whomanistyki
Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/100 Skąd: Druga gwiazda na prawo, i prosto, aż do poranka... Płeć: (Psycho)Fan
|
Wysłany: Czw 21:18, 03 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Muszę przyznać, że też skłaniam się ku Donnie. Jedyna towarzyszka która potrafił powiedzieć "NIE!" i Doktor musiał wziąć jej zdanie pod uwagę. Poza tym to, że - tak dla odmiany - nie podkochiwała się w nim, a wręcz przeciwnie, potrafiła mu dogryzać, działa na jej korzyść.
No i jako DoctorDonna była naprawdę fajna... Szkoda, że ten wątek urwano tak szybko
Zaraz po niej dałbym... Amy. Jeszcze się dziewczyna rozkręca, niemniej jednak widzę w niej ogromny potencjał No i jest ruda - my favourite
|
|
Powrót do góry |
|
|
cydienne
Przyjaciel puszkowego psa
Dołączył: 29 Gru 2010
Posty: 825
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/100 Skąd: Torchwood Silesia Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Pią 9:57, 04 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Jak dla mnie najlepszą towarzyszką jest również Dona ( Catherine Tate w ogóle jest cudowna), ale najlepszy team Doktor- towarzysz to jednak 9 i Rose.
I potwornie było mi żal kiedy okazało się, że Doktor będzie podróżował z Amy dorosłą a nie dzieckiem. Nieletnia Amelia była genialna
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ag
Blue Stick of Destiny
Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 6559
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 11/100 Skąd: Winterfell Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Pią 11:57, 04 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Dziwiąty - Rose było cudowne. Oprócz tych momentów kiedy dokładali jej fagasa ==
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alria
Top Gear Bitch
Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 4250
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 13/100 Skąd: Japanifornia Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Pią 22:21, 04 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Rose była wspaniałą towarzyszką dla Dziewiątego. Prosta, naiwna, niezdolna do uknucia żadnej intrygi czy wymyślenia czegoś sprytnego. Idealna towarzyszka dla ostatniego TL tuż po wojnie czasu. Tylko co to jest fagas?
|
|
Powrót do góry |
|
|
szprotka
Członek organizacji LI'n'DA
Dołączył: 03 Sty 2011
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/100 Skąd: Warszawa Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Pią 22:51, 04 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
"Fagas" pogardliwie o facecie czyli Mickey;P
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gacie Mishy
Gacie Mishy
Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 14/100 Skąd: Farm Planet Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Sob 0:21, 05 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Sądzę, że Adam też się załapuje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Allu
Doctor Whomanistyki
Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/100 Skąd: Druga gwiazda na prawo, i prosto, aż do poranka... Płeć: (Psycho)Fan
|
Wysłany: Sob 22:24, 05 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
szprotka napisał: | "Fagas" pogardliwie o facecie czyli Mickey;P |
No co Ty? Micky the Idiot rządził Jaki byłem zaskoczony (pozytywnie) kiedy w końcu stał się twardzielem i... ożenił z Martą
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gacie Mishy
Gacie Mishy
Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 14/100 Skąd: Farm Planet Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Sob 23:46, 05 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Wiem, w poważnym temacie powinnam konstruktywnie wyrażać emocje, ale w tym przypadku oddaje wszystko.
Ostatnio zmieniony przez Gacie Mishy dnia Sob 23:47, 05 Mar 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wszechmocna
Where's me jumper?
Dołączył: 18 Cze 2010
Posty: 8212
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/100 Skąd: Downton Abbey Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Nie 13:06, 06 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Moim zdaniem Mickey jest beznadziejny. I, owszem, lepiej, że stał się twardzielem, ale ślub z Marthą... No to było głupie. I chyba tylko po to, żeby umieścić dwie osoby w jednej cenie na końcu EoT.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Eriu
Wredna Administratorka
Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 20055
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 19/100 Skąd: Bad Wildungen/ Frankfurt/ Seul/ Mirkwood Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Nie 13:11, 06 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Mickey w każdej postaci jest beznadziejny. Z męskich towarzyszy Doctora, to tylko Rory i Jack (ale raczej ten z moffatowskich odcinków). Rose była dobra dla Dziewiątego, dla Dziesiątego już nie. Dla Dziesiątego tylko Donna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ag
Blue Stick of Destiny
Dołączył: 22 Cze 2010
Posty: 6559
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 11/100 Skąd: Winterfell Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Nie 20:26, 06 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Donna jest najlepsza ale lubiłam 10 przy Rose. Słodki był. A z towarzyszy to Rory jest moją miłością. I jeszcze Arthur gdyby jednak Doctor go zabrał ^^
A fagas jest jednym z moich ulubionych słówek
|
|
Powrót do góry |
|
|
Allu
Doctor Whomanistyki
Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/100 Skąd: Druga gwiazda na prawo, i prosto, aż do poranka... Płeć: (Psycho)Fan
|
Wysłany: Wto 20:28, 08 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Whomanistka napisał: | Moim zdaniem Mickey jest beznadziejny. I, owszem, lepiej, że stał się twardzielem, ale ślub z Marthą... No to było głupie. I chyba tylko po to, żeby umieścić dwie osoby w jednej cenie na końcu EoT. |
Wyjaśnij dlaczego Mickey i Marta nie mieli się pobrać? W końcu oboje mieli od groma wspólnego i oboje bardzo się zmienili po przygodach z Doktorem. Takim osobom raczej trudno wrócić do normalnego życia i związać się z kimś normalnym.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gacie Mishy
Gacie Mishy
Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 14/100 Skąd: Farm Planet Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Wto 20:35, 08 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Z innego tematu:
Katriona napisał: | To chyba jest rzecz, która mnie najbardziej boli ze wszystkich świństw, które zrobił RTD. Lubię Marthę. Była zaręczona z Tomem. Lubiłam Toma. I dlaczego do jasnej cholery na zakończenie dowiadujemy się że ona i Mickey wzięli ślub? A co z Tomem? Poza tym Mickey jest beznadziejny. A do tego to po prostu dziwnie wygląda - Martha odrzucona przez 10, Mickey odrzucony przez Rose. To co, dzięki małżeństwu będą mogli łączyć się w bólu i obgadywać 10 i Rose? |
Ostatnio zmieniony przez Gacie Mishy dnia Wto 20:35, 08 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Allu
Doctor Whomanistyki
Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/100 Skąd: Druga gwiazda na prawo, i prosto, aż do poranka... Płeć: (Psycho)Fan
|
Wysłany: Wto 20:45, 08 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Katriona napisał: | Z innego tematu:
Katriona napisał: | To chyba jest rzecz, która mnie najbardziej boli ze wszystkich świństw, które zrobił RTD. Lubię Marthę. Była zaręczona z Tomem. Lubiłam Toma. I dlaczego do jasnej cholery na zakończenie dowiadujemy się że ona i Mickey wzięli ślub? A co z Tomem? Poza tym Mickey jest beznadziejny. A do tego to po prostu dziwnie wygląda - Martha odrzucona przez 10, Mickey odrzucony przez Rose. To co, dzięki małżeństwu będą mogli łączyć się w bólu i obgadywać 10 i Rose? |
|
Błędne spojrzenie na temat - obje te postaci przeszły przez takie piekło, że to znacząco zmieniło ich charaktery. Mickey który powrócił do "naszego" świata nie był już tym samym idiotą który go opuścił. Dorósł, zmężniał i zrozumiał, że jego uczucie do Rose nigdy nie zostanie odwzajemnione. Powiem więcej - jestem pewien, że w tym procesie miłość zmieniła się w przyjaźń.
Jeśli chodzi o Martę to jej czas również nie oszczędzał. Tak trudno zrozumieć, że pod koniec wydarzeń z Master'em nie była to już ta sama, zakochana niegdyś i w Doktorze i w Tomie, dziewczyna?
Wystarczy zrobić krok do tyłu, żeby zobaczyć, że te dwie postaci zostały dla siebie stworzone. A raczej - dopasowane.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gacie Mishy
Gacie Mishy
Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 16763
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 14/100 Skąd: Farm Planet Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Wto 20:50, 08 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Ale przecież Martha zakochała się w Tomie już pod koniec swojej podróży. Jeśli to uczucie miałoby się w jakiś sposób zmienić przez wydarzenia związane z Masterem to po co niby się z nim zaręczyła?
Nie przeczę, że zarówno Mickey jak i Martha sporo przeszli i się zmienili. Ale to dla mnie nie jest wystarczający powód, żeby łączyć ich w parę. Nadal uważam, że to nie ma sensu.
Tak myślę, że gdyby Martha nie miała wcześniej narzeczonego, to też przeszkadzałoby mi to, że ona i Mickey wzięli ślub, ale nie tak bardzo jak w zaistniałej sytuacji.
A 'dopasowanie' Marthy i Mickiego mnie wręcz razi.
EDIT: I bynajmniej, nie uważam, że Mickey powinien zostać z Rose. I zgadzam się, że pewnie w końcu zrozumiał, a Rose pozostała jego przyjaciółką. Uważam tylko, że Martha nie była dla niego.
Ostatnio zmieniony przez Gacie Mishy dnia Wto 20:55, 08 Mar 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Allu
Doctor Whomanistyki
Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/100 Skąd: Druga gwiazda na prawo, i prosto, aż do poranka... Płeć: (Psycho)Fan
|
Wysłany: Wto 20:54, 08 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Katriona napisał: | Ale przecież Martha zakochała się w Tomie już pod koniec swojej podróży. Jeśli to uczucie miałoby się w jakiś sposób zmienić przez wydarzenia związane z Masterem to po co niby się z nim zaręczyła? |
A czy miłość jest czymś logicznym, przewidywalnym i poddającym się logice? Dalej twierdzę, że pasują do siebie i w ogóle mnie nie dziwi, że skończyli razem. Nie jest to dla mnie ani wydumane ani zrobione na silę. Naturalna kolej rzeczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lost11
Wirujący banan śmierci
Dołączył: 20 Sty 2011
Posty: 2745
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/100 Skąd: prawie Wrocław Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Wto 21:48, 08 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Ja sobie tłumaczę związek Marthy i Micky'ego tym, że oboje się doskonale rozumieli pod pewnymi względami. Jak wiele razy było mówione w serialu, nie ma siły, żeby po przygodzie z Doctorem wrócić po prostu do normalnego życia. Możliwe, że Martha miała dość przebywania z facetem, który jej pod tym względem nie rozumiał.
Oni oboje mnie wkurzali, więc dobrze im tak, że się razem męczą!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wszechmocna
Where's me jumper?
Dołączył: 18 Cze 2010
Posty: 8212
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/100 Skąd: Downton Abbey Płeć: (Psycho)Fanka
|
Wysłany: Wto 22:34, 08 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Ja się zgadzam w 100% z Katrioną, więc właściwie nie ma co pisać.
Może tylko, że mnie Martha nigdy nie wkurzała. Lubiłam ją. Ale żadne argumenty mnie nie przekonają, że to, że pobrali się Mickeym miało sens.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|